Inflacja osiągnęła poziom 7% w Stanach Zjednoczonych, a w strefie euro wynosi około 5% w tym 2,8% we Francji. Różnicę tę można tłumaczyć skalą realizacji amerykańskich pakietów stymulacyjnych, które spowodowały gwałtowny wzrost konsumpcji. Rosnące ceny są już przenoszone na płace. Europejskie pakiety stymulacyjne były lepiej skalibrowane.
Wskaźnikiem, na który wszystkie rządy mają zwrócone oczy na początku roku, jest inflacja. Ceny konsumpcyjne we Francji wzrosły o 2,8% w całym 2021 roku według końcowego indeksu opublikowanego w piątek 14 stycznia przez INSEE (Narodowy Instytut Statystyki i Studiów Ekonomicznych).
Dla całej strefy euro wskaźnik ten wynosi 5%, czyli znacznie powyżej docelowego poziomu 2% wyznaczonego przez bank centralny, ale według analiz ekspertów inflacja w USA stawia Joe Bidena w defensywie.
W Stanach Zjednoczonych wzrost ten jest jeszcze wyższy i wyniósł 7% w 2021 roku. Temat ten stał się bardzo polityczny. Takiego walca cenowego nie widziano od 1982 roku.
Fakt, że gwałtowny wzrost inflacji w Stanach Zjednoczonych jest bardziej dynamiczny niż w Europie, tłumaczy się większą skalą pakietów stymulacyjnych. W marcu 2020 r. przegłosowano pierwszy plan w wysokości 2 000 mld dolarów, a w grudniu drugi – 900 mld.
Nowo wybrany prezydent Joe Biden przeforsował w marcu 2021 r. trzeci plan o wartości 1,9 bln dolarów, tak że w ciągu roku do gospodarki wstrzyknięto prawie 5 bln dolarów.
Plany te obejmowały zwiększenie zasiłków dla bezrobotnych oraz bony towarowe dla 80% amerykańskich gospodarstw domowych. Duża część tej pomocy została przeznaczona na konsumpcję, i to w czasie, gdy kanały dystrybucji zostały zakłócone przez pandemię. Wzrost cen będzie prawdopodobnie kontynuowany. Obecnie w USA istnieje ryzyko, że pracownicy będą domagać się wyższych płac, których koszty pracodawcy będą musieli następnie przenieść na ceny produktów. „W trzecim kwartale 2021 roku widzieliśmy, że płace gwałtownie wzrosły o 3,7%, podczas gdy wcześniej koszty pracy były bardzo stabilne. I ten wzrost był kontynuowany w czwartym kwartale, chociaż nie mamy jeszcze danych liczbowych”- zauważa Sebastian Paris Horvitz.
Można stwierdzić, że zauważamy oznaki spirali cenowo-płacowej, nawet jeśli nie jest jeszcze pewne, czy ten mechanizm się utrzyma. Europejskie plany naprawy były skromniejsze, około 3 000 miliardów euro, jeśli połączymy wszystkie środki wsparcia podjęte przez 27 rządów od wybuchu kryzysu. Większość europejskich pracowników była w stanie utrzymać swoje miejsca pracy w przeciwieństwie do pracowników w USA, gdzie doszło do wielu zwolnień. Europejscy pracownicy zachowali swoje poziomy wynagrodzenia. Rosnące ceny nie doprowadziły jednak do powstania ruchu społecznego na rzecz wyższych płac.
Innym czynnikiem jest fakt, że znaczna część ubiegłorocznego wzrostu cen wynikała z kosztów energii. Wzrost ten jest bardziej odczuwalny u amerykańskich konsumentów. Ta wyższa inflacja w USA prawdopodobnie doprowadzi do szybszego podwyższenia stóp procentowych w 2022 r., co grozi zahamowaniem wzrostu gospodarczego.